Na zbiórkę o godzinie 4:50 śpieszyliśmy z różnych stron naszego grodu i nie tylko bo w naszej 20 osobowej grupie były osoby z Gdańska i Krakowa. Bez opóźnienia wyjechaliśmy w kierunku Medyki. Ku naszej radości granicę polsko - ukraińską udało nam się przekroczyć w bardzo przyzwoitym czasie. Po drodze zatrzymaliśmy się w dobrej klasy hotelu z restauracją na kawę,
a potem dalej w drogę.
Na obrzeżach miasta byliśmy ok., godz. 7:30. Mile zaskoczeni zauważyliśmy,że Lwów zmienia się
i pięknieje, i ma to coś w sobie co wzbudza nostalgię. Wielu uczestników było pierwszy raz we Lwowie, a niektórzy mając korzenie lwowskie pamiętali go z opisu rodziców.
Miasto ma wiele wspaniałych miejsc, które warto zobaczyć z przewodnikiem, dlatego też przy kościele św. Elżbiety oczekiwał na nas zaprzyjaźniony przewodnik Darek,który nienaganną polszczyzną, ciekawie opowiadał o historii lwowskich zabytków.
Jego rozległa wiedza oraz umiejętność wplatania w opowieść licznych anegdot z życia znanych Polaków, zamieszkujących ten gród w przeszłości, budziła nasz ciągły podziw. Program mieliśmy bardzo bogaty, dlatego niezwłocznie rozpoczęliśmy zwiedzanie.
Na wstępie, na życzenie uczestników, udaliśmy się na Wzgórza Wuleckie, gdzie zostali zamordowani profesorowie lwowscy z częścią swoich rodzin, w tym premier K. Bartel oraz
T. Żeleński-Boy. Następnym punktem była Katedrę św. Jura, Cmentarz Łyczakowski oraz mieliśmy możliwość zadumać się nad losem młodych obrońców Lwowa, pochowanych na Cmentarzu Orląt Lwowskich. Udało nam się odszukać mogiły jarosławskich gimnazjalistów- harcerzy. Była to wzruszającą lekcją historii.
Następnie przejechaliśmy na parking pod kurią rzymsko -katolicką i z stamtąd udaliśmy się na dalsze zwiedzanie: Baszty Prochowej, Rynku, kaplicy Boimów, Katedrę Łacińską i Ormiańską oraz przepiękny kościół oo. Jezuitów.
Po tak fascynującym zwiedzaniu dotarliśmy ok. 16:00 do polskiej restauracji „Premiera" przy
ul. Ruskiej, gdzie czekał na nas wspaniały obiad z mikroelementami - no bo jakże być we Lwowie
i nie dotrzymać tradycji? Po obiedzie odwiedziliśmy Wysoki Zamek i podziwialiśmy przepiękną panoramę Lwowa. Następnie czas wolny wykorzystaliśmy na zakupy i wyruszyliśmy w dalszą drogę do Żółkwi - do siedziby rodu Żółkiewskich. Tam zwiedziliśmy ufundowaną przez możnowładców kolegiatę, klasztor dominikanów i przepiękną synagogę niestety z zewnątrz. Żółkiew wywarła na nas pozytywne wrażenie, bardzo czyste miasteczko. Późne popołudnie - ludzie siedzą
w ogródkach gastronomicznych, inni spaceruję lub siedzą na ławeczkach w okolicy fontanny, dzieci bawią się na placu zabaw, inne skaczą na darmowej trampolinie tzw. banjo .
Z żalem pożegnaliśmy miasto Żółkiew, bo czas był nieubłagany i zmusił nas do powrotu do Lwowa . Nasz przewodnik Darek w czasie jazdy przybliżał nam historie obiektów które mijaliśmy. Przejeżdżając obok Cmentarza Janowskiego - przyrzekliśmy sobie ,że następnym razem będzie ''Lwów mniej znany", a w tym min. Cmentarz Janowski. Na rogatkach Lwowa Darek pożegnał się
z nami, a my w drogę do granicy. Odprawa graniczna poszła dosyć szybko, w domu
byliśmy ok 23:00.
Zmęczeni, ale zadowoleni i pod wrażeniem, że Lwów i Żółkiew to miejsca do którego przyjeżdża się tylko raz, potem się już tylko wraca kilka razy w roku, albo zostać w nim na zawsze.
Tutaj aż się chce zanucić piosenkę lwowskich batiarów...
Niech inni sy jadą, dzie mogą dzie chcą,
Do Widnia, Paryża, Londynu,
A ja si zy Lwowa ni ruszym za próg!
Ta mamciu, ta skarz mnie Bóg!
Bo gdzie jeszcze ludziom tak dobrze, jak tu?
Tylko we Lwowi!
Gdzie pieśnią cię budzą i tulą do snu?
Tylko we Lwowi!
Czy bogacz, czy dziad jest tam za pan brat
I każden ma uśmiech na twarzy!
A panny to ma słodziutkie ten gród,
Jak sok, czekolada i miód!
Więc gdybym miał kiedyś urodzić się znów,
Tylko we Lwowie!
Bo ni ma gadania i co chcesz, to mów,
Ni ma jak Lwów!
Możliwe, że więcej ładniejszych jest miast,
Lecz Lwów jest jedyny na świecie!
I z niego wyjechać, ta gdzież ja bym mógł!
Ta mamciu, ta skarz mnie Bóg!
Bo gdzie jeszcze ludziom...
Jarosławscy harcerze pochowani na cmentarzu Orląt Lwowskich: https://goo.gl/photos/z3HUX24sZqighv3A8